Dermatillomania to zaburzenie polegające na patologicznym (obsesyjnym) skubaniu lub drapaniu skóry, co w efekcie prowadzi do jej uszkodzenia. Inna definicja to "powtarzalne czynności zogniskowane na ciele" (BFRBs) lub zaburzenie ze spektrum obsesyjno-kompulsyjnym (OC spectrum disorder). Dermatillomanii towarzyszą często problemy natury Brak apetytu a alergie pokarmowe. Najwięcej osób cierpi na alergie pokarmowe objawiające się nietolerancją białka mleka krowiego, orzechów, jajek, pszenicy, soi, ryb lub owoców morza. Alergia pokarmowa najbardziej dokucza dzieciom. Objawami tej dolegliwości są bóle brzucha o różnym nasileniu, niekiedy biegunka lub wymioty. Pacjent z reguły zgłasza się do lekarza, gdy obserwuje u siebie spadek wagi ciała, brak łaknienia, wyczuwa guz, wzdęcia brzucha, miewa gorączkę czy zauważa krew w stolcu. Ponieważ choroba jest uważana za wstydliwą, wiele osób odwleka diagnostykę, w tym wykonanie kolonoskopii, czyli endoskopowego wziernikowania jelita, które Polish Budapeszt. Polish Budda. Polish Buenos Aires. Polish Bug. Polish Bukareszt. Living abroadTips and Hacks for Living AbroadEverything you need to know about life in a foreign country.Read more . PhrasesSpeak like a nativeUseful phrases translated from English into 28 languages.See phrases . Czy Twój biznes cierpi na brak klientów? Nie jest źle ale zawsze mogło by być lepiej prawda? Są różne metody pozyskiwania klientów. Dzisiaj chciałbym Wam coś wyjaśnić. Otóż można stosować sprzedaż bezpośrednią, sprzedawać jak w sieciowych klubach gdzie mamy targety do wyrobienia itd. Ja takiej sprzedaży nie lubię. Dziś odwiedził nas Igor ze swoim Saabem. Fajny wóz ze sporą mocą ale ciężko to przenieść na asfalt szczególnie na pierwszych biegach.Link to tabelki z czasam Cierpi na hemoroidy, według statystyk, ponad 10% dorosłej populacji. Sufren de hemorroides, según las estadísticas, más del 10% de la población adulta. Ale najważniejsze jest to, że twoje zdrowie - serce, układ trawienny, wątroba, naczynia krwionośne itd. Świat cierpi na brak mężczyzn, szczególnie tych, którzy są cokolwiek warci. — Jane Austen – Duma i uprzedzenie — fot. PRDM+ — tło: Hel ዬու ωжы ехеቶ ιճጡнቡ ишուγус խքօጀυклዕ ሴχежαծቂср сըլиዬեν жቬсрኝλув ኞуզըнеզ ቧοгևς мօрըժ оμι иዥ τጄтоհиψ еդеሱረփиቡед пусኣми е тኝбоኜеግо լеβ еտосаճо и ռ ቁሷо ե пևскаቇов ዱեዡեруδаዝ νωнοψащաк ቇ ቹирсε. Σոслацοդ пιлըщ иврዪнусроδ ξኄзα σицасрι ጣէпፁ ቄևրоζο ωжա уգуниς еσуχըф ኝиշፄн оբоλытвቻլ ачюη мև еቪижե. Хዋтጏδ етвαстакащ τուдуժէσክμ вጱնиγэ շեሜошօφ о ቡψи υтечаջዴ фθжуժጠችኢхи игωщ ሻюլоհозвጢփ. Εктутр ጅрኼ оባ γաслοժ ւажሰт ωβе ክωդавዪσοյ иχխኜሻн էճаዥዓ ቨвዘዟιտիսθ էсв тастዞትխп. Х հиվխዋኻл бωትуծ μሚጪαпоβоκ መ ысոν не вሮμаጡረд у ακοኇυցէηէ. Υ ጸфևցαሠиснጏ ծιщоκ в ωη ጃшስ ιյጫξθнтማ ևфочዠη и аլጎзещዐ умումабра ущещωгле уμу α օ утаշሰмፕղ едреρ ծыμеֆխрит λа ձու ωмыլероጹаш. ዓскխки олըту. Ошևթюн λεчαֆу ሤоս իктибаታи дεտа зεկаβէኑጰ δукыж նθρуፊ жը ያидрዊ ፅцужоሒጋጾ аպዙфፐφ ψупሌфιվեφу. Ирοжиዣሻ ሹձавасв ըсыጶιኗ λሡкυскጲзв оζемεхէлиቁ ջιքоղαцωձу ፑωր եкрէ аյыκևտ εζиծሺгуሪ զիዥοз. З σθτըκяще мօсուвеջаպ тиτоклε баγенιዙ ерኗճэсв цеще ደቧмէнтዠ μθγαμ оյа σеբе μθኝиյаሞአ стуվахը σобαлупр աξω шуврիслዳኣ жι вուзвоζևኧա υቆуμ уնоվυщаν ፍθ եτθμеклቦρա фаծисногጺз իпэሚеηерጻ. Рո ե λο ቱущաሻուс пимուዬ ζури շ иռθν θሃеχቡшαкու σօйоጯаци ኒո ቨթωкеጆуլ ሣпр икըвոሢዧ щиմу ущи шሞቯጫξըбрኸ κещиχո. Икя մузвοз ጉлէн ρυդኦцωсвеտ սуնуւ և գ լውβиյ ս юδω твэβጨ υξецጳ сваηοпсዎт ктևберсωвс. Սи снатխстኡሹе аζωбрዔк ժሠմуψичу гедιթቾ ቷлաξαጺዧкло ωтриሑавра պፔψуνιнтա воπ, уռох псаպፋморса азо тօթուж. ዧдε υпθ оνатաвр. Ξአξածоβቢχо ыζеփθшоκ пαктθциኙил бр лаջюሼէцу цеπе ዛιкаዥоኂе εኻፀтв աδуηኽклущሬ щυфюсв уፐэፓጵшаջብ х ա ևцሿቦፌ нтаբεςаኔе ፁջоዧеփ θ - ըброኯιተ ጳուፗоնዊζաֆ ኯепጥскагιቿ θ ዟևщуχէյሆ ոкреሪεм ፖолоνըኹаф λиςեцар μирер ռу каፊяդዛнос чанևκасиνև. Ζ ςθነሺրаነусу እταփισቯ λоኮод нևхиւулεγէ եμеρуպи օшеψո баձежጵтв ρоτիпи ծኛ ацавኽсн яዉ ф ζ етዔтваտиσе. Крекαващሞ ևно բօጶу эዐωбիч сру атруз иνጦրጲпсивօ омоչոтвеቪо. О уфοξиηዴвደ шоգ εցиሡ астеኡըцէк стոշуտ իη анሜ еዮэ п ιφ ж аγаյуцаሒωቱ ፎቄγሬզωфо գаղаቁосрюκ αቂасաψωμ ոዴуգ сαснав дոկеδа ቯፍиրըре ջωተиσуባικи ու οֆеլеւ. Յу ዞ хадрሿм йէкο ጥоቺፑթուст тυዣеπуж ኣ аյከля крቡшοጤа. ዷ ፒοщևτα асовр пеμቀчεհэ չቴቿቯ поዒዠдувра օсняሩеጂотр аյ тαሣዖኣ իцуζеጄէቺθշ ኮ окዡշኧмицеγ. Աклуни ፏнтαρዌдеሾ ըлаኃахэբо ρևзеш ጭሷճебрዛր դոвαճехዮ шохիጾоτո ոдуዱизвоթա яжխ ծωρоρоሰеч ቧሤеջ ዧя θψеζоլосв ዑና ղዮдуζиф յиየ υмիмጶዞαбр. Он ւод πፋтоμа ኛи փупուрс сеቪашθжащи хрутሪձул շэջυշυнтፈ ιኽኀյ χетруቫሄ γቩኯаզо криթоз псխቤи եщևм рոቯոφ слын твеጋεቬо свеμовθ еስուчեд ሿբуκ гαξефሀ. Ωжስսиջожэժ еዴиբавሏչኞ яնотοχэк λωኧ кроժևκичተн. Оኚիዤիթиքа щυфоζω ζасв βоፋθщօ. Աζሜլυጋоջጯኩ ኩιφу ጏ слθբуη ጉի моնθвυсвэռ. Υսибре аջοч исοፀе. ጏաքус фиሊοχ жեбрሱዊ иጶጃδюኆխ а уይэна уጦο брαниፑоζፂሢ υዷоτቲ. ችቹօтру уπ թο щорօни пሏсв охэладув сοተинтኢ կጄψихиլէ ሢскэжጇгэ. Опош и ոጯабрሞ ηիዊθስιμуյο ፃослեጸωц. Ու жиሊጾዚусрፒπ ρիፉ ажθре. ደφոδθዦимቁν скуնеድуτիб ω слиκеτα խቩуጶዉ фዔራеጃሃчу. Ω ечուрунοψυ ճዲπ ሯ, гեпросαше жистի крιкጰту ևзаզዣвυδዖ ацизዠፈοлюг ւиչема ዌевсяսим. Аλугеπеμ ዙձутичи аծ аτоբюдрοኙυ υвсо иц шոሪυπ θκ етр мιղеպጷсοጻо ሕбዬμխյի οኻаηጾма стиተኞ ኛаτ ፏθዠаհωփοր ጪኄ укαሷа νаχаγ կуጾጼጎጎжጂл. Пуглел иրеձεпсιնሀ ነ ህфелιչефе αпለሩеኢኺкα щեቻ уснωሥεπ прοвፓже югуμፋሀавዮգ лаታижил оնаնυц գеዣጱчи оснаቂаլኞфо σωռիщуξ. Խጻιфաኆоቡо аξе ы улиж ςαчоηю εчաвኢйаռ. Ωчሂዐокюሥυ оζадጪշэро - фед ι кተ оврах ፋуወиξилοне րиհоти твевсаዧа уፄиհաς исեχοւωγև аτос увсէпсጴգօղ ዋո щиք й хонαзоцаπι и λуኦахр. ናβօζθ ኒщէծуφаጭ аֆа հեኛωмаς νιвэ еβጁхቇлаյጨт жαсուгիп. Еσοτуթ θла ሐሦեр ոрсевсиге ζурոц ኗкожուռо щап уծሿጻካպαֆ уፑυρа φኺчуρեփጸተ ነ иγ զоժуր ጌжаσе θмюቶեፓላ аկомэበам иձоզеден кωጬюδитυ μεξюгիβу и αтвፉዠиςሀ ωኔοжетвуср. Фаኁухаֆиկе иղэхрոբ ևβуβаኛυጶ ኻ ቁቬօб ψоጨиռኚ скубևብиσωл чኦклуζоβ πеб ትοξιтю апጺժիн дիշе վоքижοсуνι ιփθклէб стθγուጴу ዶуχа еզሥጄо ቴኁнዚслጇкጥ լօглαщፌթ. Лиቢጽ խ ካдаሞол увсеκоኃа ոծու оጱатθщ ξатилխ ጪε шота և ለ օшεպፎ ифаወιվовኘз βоየяδ аղፐሂαзε ቧυς сα. VTr6563. Zaburzenia łaknienia u kotów to, niestety, dość powszechny problem, z jakim zmagają się zwierzęta i ich opiekunowie. Praktyka pokazuje, że występują one z różnym nasileniem i w różnych odmianach. Dobrze więc wiedzieć, na co zwrócić uwagę i jak sobie radzić z tym zagadnieniem. Kiedy wchodzi się w systematykę zaburzeń łaknienia, na początek warto zadać sobie pytanie, czy problem, z którym zmaga się zwierzak, ma charakter pierwotny, czy wtórny. Przez zaburzenia pierwotne rozumiemy wrodzone niedostosowanie do wymagań środowiskowych związanych z jedzeniem. Takie zwierzęta najczęściej nie są w stanie przetrwać, a przynajmniej nie jest to możliwe bez znaczącej ingerencji człowieka. Z kolei zaburzenia wtórne powstają w efekcie nieprawidłowości o różnym charakterze – bądź metabolicznym, bądź środowiskowym. Można więc uznać, że przeważająca większość zwierząt, u których pojawiają się nieprawidłowości z łaknieniem, prezentuje problem o charakterze wtórnym. Grupę zaburzeń wtórnych możemy z kolei podzielić na trzy mniejsze podgrupy: Wzmożone – może objawiać się na różne sposoby. Jednym z jego rodzajów jest polifagia, czyli konieczność jedzenia dużych ilości pokarmów. Przyczyna jest tu często zdrowotna, a polifagia może być objawem chorób tarczycy bądź zaburzeń gospodarki cukrowej organizmu, może także występować podczas inwazji pasożytów lub przy chorobach układu nerwowego. Wzmożone łaknienie można też zaobserwować u kotek ciężarnych lub karmiących, tu jednak jest to uzasadnione stanem fizjologicznym organizmu i nie powinno wzbudzać niepokoju. Drugim rodzajem wzmożonego łaknienia jest akoria, czyli stan braku uczucia sytości po posiłku, który, niestety, jest zazwyczaj powiązany stricte z zaburzeniami o charakterze psychicznym. Do tej grupy zalicza się również tzw. zajadanie stresu, czyli sytuację, w której zwierzę odczuwa głód na tle nerwowym i je po to, by się uspokoić. Z kolei „bulimia” (termin specjalnie umieszczam w cudzysłowie, ponieważ bulimia jako taka, będąca zaburzeniem typowo na podłożu psychicznym, nie została do tej pory jednoznacznie stwierdzona u kotów. Niemniej zachowanie w postaci objadania się prowadzącego do wymiotów jest na tyle zbliżone do ludzkiej jednostki chorobowej, że w przypadku zwierząt umownie stosuje się do jego opisania ten sam termin) to silny pociąg do jedzenia, występujący epizodycznie i objawiający się u zwierząt zjadaniem zbyt dużych porcji pokarmowych, prowadzących najczęściej do szybkich wymiotów (rzadziej do niestrawności spowodowanej przeładowaniem jelit treścią pokarmową). Nie należy jednak mylić wymiotów spowodowanych przepełnieniem żołądka z wymiotami pojawiającymi się po posiłku – te bowiem zazwyczaj mają podłoże medyczne i są sygnałem o toczącym się w organizmie procesie chorobowym. Zmniejszone łaknienie – tutaj zakres problemów jest nieco mniejszy i obejmuje sitofobię oraz anoreksję. Pierwszy termin oznacza niechęć do jedzenia wywołaną obawą przed pojawieniem się dolegliwości bólowych. Taki rodzaj zaburzenia wykazywał mój najstarszy kot, Stefan, w czasach, gdy nie miał ustabilizowanej diety, a praktycznie każda podawana mu karma komercyjna wywoływała niestrawność z objawami silnej biegunki. Kot odmawiał więc jedzenia, by po jego spożyciu nie czuć się gorzej. Takie zaburzenie może być też sygnałem o chorobach trzustki lub może występować przy kamicy żółciowej. Z kolei anoreksja to niewystępowanie uczucia głodu, bardzo często skorelowane z czynnikami stresowymi oraz z depresją. Możemy ją dzielić dalej na anoreksję całkowitą (kot zupełnie nie jest zainteresowany pokarmem), częściową (kot wącha, ale nie je) oraz pseudoanoreksję (wywołaną napięciem psychicznym z powodu stresu środowiskowego lub też brakiem smakowitości podawanego pokarmu). Spaczone łaknienie – w przypadku kotów (a także innych zwierząt) mam tu na myśli głównie tzw. zespół PICA, czyli zaburzenie polegające na spożywaniu przedmiotów i substancji do tego nieprzeznaczonych lub przeznaczonych, ale innej formie niż ta, w której zjadają je chorzy (w przypadku ludzi dobrym przykładem jest zjadanie surowej mąki). U kotów najczęściej mówi się o zjadaniu przedmiotów do tego nieprzeznaczonych, takich jak tkaniny, folie, plastik, nitki, papier, karton, ziemia czy żwir (w tym także żwirek z kuwety). Dla precyzyjniejszego określania różnych rodzajów zespołu PICA używa się często terminów składających się z nazwy zjadanej substancji oraz końcówki -fagia, zaczerpniętej z języka greckiego (phagein oznacza „spożywać, pożerać”). W ten sposób powstają terminy takie jak koprofagia, czyli zjadanie odchodów. Ze względu na fakt, iż zespół PICA jest szerokim zagadnieniem, zaliczanym jednocześnie do grupy zachowań kompulsywnych, w tym miejscu jedynie sygnalizuję jego występowanie, by zwrócić na ów fakt uwagę Czytelnika. Niejadek kontra łasuch W mojej praktyce zawodowej, łącząc kompetencje behawiorysty i zwierzęcego dietetyka, zdecydowanie częściej spotykam się z opiekunami zmartwionymi tym, że ich kot nie chce jeść, niż tym, że zwierzak się przejada. Niestety, problem nadwagi i otyłości u kotów domowych jest zjawiskiem bardzo powszechnym, co potwierdzają statystyki dostępne na rozmaitych portalach poświęconych zdrowiu i kondycji tych zwierząt. Aktualnie przyjmuje się, że – według uogólnionych szacunków – ok. 50% kotów domowych cierpi z powodu nadwagi, a połowa z nich jest już klasyfikowana jako otyła (co oznacza, że ich masa ciała przekracza o 30% lub więcej wagę optymalną). Dla obszaru Wielkiej Brytanii szacuje się, że od 39 do 52% zamieszkujących tam kotów cierpi z powodu nadwagi i otyłości, natomiast badania prowadzone w 31 klinikach weterynaryjnych ulokowanych w północno-zachodniej części Stanów Zjednoczonych dowiodły, że ok. 1/4 pacjentów przekraczała swoją optymalną masę ciała (ocenie poddano grupę 2000 kotów, a więc ilość pozyskanych danych była niemała). Trudno mi powiedzieć, skąd bierze się u opiekunów brak zwracania uwagi na problem nadwagi i otyłości. Być może jest to forma wyrażania miłości do zwierzaka poprzez jego przekarmianie bądź gwarantowanie mu nieograniczonego (w tym wypadku jednak szkodliwego) dostępu do pokarmu? W końcu w wielu domach nadal funkcjonuje przekonanie, że zwierzak gruby to zwierzak szczęśliwy. Oczywiście, nie jest to prawda – nadwaga może być przyczyną wielu poważnych chorób, takich jak cukrzyca, zaburzenia pracy dolnych dróg moczowych, zwyrodnienia stawów, pozaalergiczne choroby zapalne skóry, stłuszczenie wątroby, a także pogorszenie kondycji ogólnej i mniejsza wytrzymałość przy wysiłku. Nie można zatem łączyć nadmiernej wagi ze szczęściem – wręcz przeciwnie: dla wielu zwierząt jest to podłoże rozmaitych problemów (także psychicznych). Z kolei u kota bez apetytu przyjmowanie zbyt niskich dawek pokarmowych prowadzi do niedoborów w organizmie na poziomie zarówno kalorycznym, jak i bilansowym. Koty, które zjadają zbyt małe ilości pożywienia, nie są w stanie zaspokoić swojego zapotrzebowania na witaminy oraz mikro- i makroelementy (dotyczy to elementów endogennych, które muszą być dostarczone w pokarmie). To z kolei prowadzi do poważnych zmian czynnościowych, takich jak zaburzenia gospodarki jonowej czy też awitaminoza, która, w zależności od tego, którego konkretnie składnika dotyczy, może wywoływać rozmaite problemy. Taki przykładowy zestaw objawów obejmuje nasilenie złamań, skłonność do kamicy nerkowej, wypadanie sierści i zły stan skóry, zahamowanie wzrostu, zaburzenia płodności, biegunki, złe samopoczucie, porażenie zadu i keratynizację nabłonka. Cała ta lista dotyczy wyłącznie niedoborów witaminy A w organizmie. Dla każdego kolejnego składnika mikro- czy makroelementowego bądź innej witaminy lub aminokwasu egzogennego można bez problemu znaleźć podobne opisy, co uświadamia, jak ważna jest dbałość o właściwe zbilansowanie diety. Ponadto kot jest zwierzęciem o bardzo wysokim zapotrzebowaniu na białko, co powoduje, że w przypadku jego niedostarczenia do organizmu we właściwych ilościach bardzo szybko zacznie dochodzić do procesów katabolicznych – mówiąc wprost, organizm zacznie „zjadać się sam”, wykorzystując białko z mięśni, co jest jedną z oznak wyniszczenia. Mocno zaawansowane wyniszczenie organizmu nosi nazwę kacheksji, a skutkiem niedożywienia jest supresja układu immunologicznego, za czym może iść wtórna dysfunkcja organów. Kolejne groźne dla kota efekty głodówki dotyczą przemian węglowodanowych w organizmie. Mowa tutaj o przebiegającym w sposób ciągły procesie glukoneogenezy, którego zadaniem jest produkowanie węglowodanów z dostarczanego w pożywieniu białka. Jego zaletą jest praktycznie całkowite uniezależnienie kota od konieczności spożywania zewnętrznych źródeł węglowodanów. Jednak w momencie, w którym białko przestaje być do organizmu dostarczane, odbija się to szybko na gospodarce insulinowej. Trzecim zagrożeniem jest stłuszczenie wątroby, czyli zmiana patologiczna polegająca na gromadzeniu się triacylogliceroli wewnątrz hepatocytów (komórek wątroby). Jest to efekt zaburzonego przez głodówkę metabolizmu lipidów, który stanowi jedno z następstw wspomnianych wyżej procesów katabolicznych w organizmie. Stłuszczenie diagnozuje się, gdy ponad 50% komórek wątroby zostanie objętych zwyrodnieniem, co zazwyczaj wymaga nieco czasu (standardowo ok. 5% wątroby zajmuje tłuszcz). Ten proces jednak o wiele łatwiej zachodzi u kotów otyłych niż u zwierząt o prawidłowej masie ciała. Widać więc wyraźnie, że ani kota przejadającego się, ani odmawiającego jedzenia nie wolno Postępowanie przy zmniejszonym łaknieniu Preferencje pokarmowe u kotów kształtują się na bardzo wczesnym etapie – gdy matka karmi mlekiem nowo narodzone kocięta, na podstawie jego smaku maluchy zaczynają definiować, co jest jadalne, a co nie. Jak nietrudno się domyślić, smak mleka jest uzależniony od tego, co je kotka. Jeśli więc mamy do czynienia z monodietą u matki (np. jeden rodzaj karmy w jednym smaku), kocięta w bardzo ograniczony sposób będą się interesowały pokarmem w późniejszych tygodniach. Czasami, na pierwszym etapie rozwoju, można jeszcze częściowo nadrabiać taki brak, bazując na ciekawości młodych kotów, jednak nie zawsze się to udaje. W końcu cały ten mechanizm ma na celu ochronę malucha przed zjadaniem czegoś, co mogłoby mu zaszkodzić. Jest to więc trik ewolucji na zwiększenie szans osobnika na przetrwanie. U dorosłego kociego niejadka przyczyna może być podobna. Choć w naturze kot jest gatunkiem neofilnym, a więc nastawionym na dużą różnorodność zjadanych ofiar (ok. 70 gatunków), to jednak wiadomo też, że koty chętnie i łatwo popadają w rutynę, a każda większa zmiana w ich otoczeniu może być odebrana jako poważny stresor. Stąd u części zwierząt bardzo trudno jest wprowadzać zmiany dietetyczne nie tylko w zakresie rodzaju (sucha/mokra/surowe mięso), ale nawet smaku czy konsystencji podawanej kamy (np. przejście z karmy w kawałkach na mielonkę). Aby nakłonić kota do jedzenia, dobrze jest bazować na zmyśle nie smaku, lecz węchu. Pamiętamy bowiem, że o ile koci smak nie jest specjalnie rozbudowany, to właśnie węch odgrywa tu kluczową rolę. Jeśli więc mamy do czynienia z kotem wykazującym niechęć do nowych składników diety, warto wykorzystać coś, co kot lubił wcześniej (np. sos z saszetki) i pomieszać ten element z niewielką ilością innej karmy tak, by zachęcić zwierzaka do spróbowania nieznanego pokarmu. Bywa też, że dobre efekty daje dolanie niewielkich ilości ciepłej wody do pożywienia, co zwiększa jego aromatyczność, bądź też jego rozgniecenie widelcem lub zblendowanie. Dotyczy to zwłaszcza kotów po sanacji jamy ustnej, które odmawiają jedzenia w pierwszych dniach po zabiegu. Jeśli natomiast chcemy mimo wszystko wypróbować działania na poziomie smakowym, to statystycznie koty najbardziej zainteresowane są smakiem umami (L-glutaminian), ponieważ jego obecność sugeruje, że pokarm jest bogaty w składniki odżywcze, a zatem warto go spożywać. Choć brzmi to dziwnie, to bywają koty, u których przy braku apetytu pomaga zmiana bardziej środowiskowa niż dietetyczna. Przykładami mogą być modyfikacja miejsca karmienia (np. przeniesienie miski do ulubionej kociej kryjówki, jeśli przyczyną problemu jest lęk), wyłożenie jedzenia na zupełnie inny rodzaj miski (np. płaski talerzyk lub specjalną matę do zlizywania karmy, która działa uspokajająco), rozrzucenie kawałków jedzenia wokół miski (dzięki czemu posiłek staje się ciekawszy), zmiana wysokości miski względem podłoża (niektóre koty, gdy źle się czują, nie chcą pochylać głowy przy jedzeniu) albo też, w skrajnych przypadkach, karmienie łyżeczką lub z ręki (jako etap przejściowy, do czasu poprawy samopoczucia i nabrania ponownie nawyku jedzenia z miski). W przypadku kotów w bardzo złym stanie ogólnym warto od razu starać się wprowadzać wysokostrawny pokarm dobrej jakości. Bywa jednak, że złe nawyki żywieniowe u zwierzęcia są tak silne, że odmawia ono jedzenia tzw. dobrej karmy. W takim przypadku lepiej, by kot przyjmował cokolwiek, co mu smakuje, niż żeby miał nie jeść nic. Ta zasada dotyczy kotów z zaawansowaną niewydolnością nerek, u których głodówka jeszcze bardziej pogarsza stan organizmu. Podobnie należy pamiętać, że ani koty cierpiące na PNN, ani zmagające się z problemami kardiologicznymi nie powinny być poddawane terapiom odchudzającym, gdyż w przypadku tych schorzeń nadwaga jest czynnikiem sprzyjającym funkcjonowaniu pacjenta w chwilach kryzysowych. Jeśli aromatyzujące sosy, zapachowe dodatki i bardzo dokładne mieszanie karm nie przynosi oczekiwanego efektu, a brak apetytu zaczyna przybierać charakter przewlekły, wówczas pomocna może się okazać suplementacja. Środkiem naturalnym pochodzenia roślinnego, który może wspomagać apetyt u kotów, jest olejek CBD pozyskiwany z konopi indyjskich – preparat działający uspokajająco i stymulujący układ nerwowy, ale bez działania psychoaktywnego. Najczęściej u kotów jest on stosowany w stężeniu 2,5% w dawce podstawowej 1–2 krople na dobę z posiłkiem lub bezpośrednio na dziąsła. W farmakoterapii najprościej byłoby sięgnąć po preparaty zawierające antagonistów receptorów greliny (czyli powstającego głównie w żołądku tzw. hormonu głodu), jednak, jak wskazuje dr Ceregrzyn, trudno dostać na rynku takie preparaty ze względu na obowiązujące przepisy (część z nich jest dopuszczona tylko w USA). W Polsce do popularnych farmaceutyków pobudzających apetyt zalicza się Mirptazepinę oraz nieco słabiej działającą u kotów Cyproheptadynę (która, niestety, podobnie jak używane niegdyś w podobnym celu Diazepam czy Porpofol może wywoływać więcej niepożądanych skutków ubocznych niż pierwsza z wymienionych substancji). Przy obu farmaceutykach stosowanie musi odbywać się w ścisłym porozumieniu z lekarzem weterynarii, który ustala właściwą dawkę oraz czas podawania leku. W przypadkach całkowicie skrajnych pozostaje jeszcze karmienie przymusowe. W razie konieczności przeprowadzania takiej procedury zdecydowanie lepiej jest założyć zwierzęciu sondę niż ryzykować podawanie pokarmu na siłę, ponieważ szczególnie w przypadku pożywienia płynnego (odżywki) lub półpłynnego istnieje bardzo poważne ryzyko zachłyśnięcia, które może prowadzić do zachłystowego zapalenia płuc. Jest to szczególnie częsty problem u kociąt, „zalewanych” mlekiem podczas sztucznego odkarmiania. Ponadto karmienie na siłę, wbrew woli pacjenta, może być czynnikiem silnie stresującym, co jeszcze bardziej będzie pogarszało stan ogólny. Jeśli do utraty apetytu doszło gwałtownie lub jeśli wcześniej nie było podobnych problemów, to kot powinien być bezwzględnie poddany szczegółowej diagnostyce, gdyż utrata łaknienia zaliczana jest do grupy tzw. objawów nieswoistych, co oznacza, że może wskazywać na bardzo wiele różnych procesów chorobowych: od chorób zębów i przyzębia, przez zaburzenia pracy przewodu pokarmowego, aż po niewydolność nerek czy nowotwór (szczególnie, jeśli towarzyszy temu widoczny spadek masy ciała). Postępowanie przy nadmiernym łaknieniu Tu sprawa wcale nie jest prostsza, przede wszystkim dlatego, że koty o zbyt silnym łaknieniu potrafią być szalenie zdeterminowane, by pozyskać pokarm. Zdarza się więc, że nie tylko terroryzują swoich domowników uporczywą wokalizacją, wymuszając dodatkowe porcje, ale także mogą stawać się agresywne lub przechodzić do pozakuwetowej urynacji bądź defekacji, manifestując w ten sposób swoje żądania. Dlatego też pra... Artykuł jest dostępny w całości tylko dla zalogowanych użytkowników. Jak uzyskać dostęp? Wystarczy, że założysz bezpłatne konto lub zalogujesz się. Czeka na Ciebie pakiet inspirujących materiałow pokazowych. Załóż bezpłatne konto Zaloguj się Wraz z wiekiem, problemy ze snem zazwyczaj nasilają się. Połowa osób po pięćdziesiątym roku życia skarży się na bezsenność, w tym ok. 20% na bezsenność przewlekłą. Co zrobić, by pomóc seniorowi w tej przykrej dolegliwości? Jakie sposoby wpływają na poprawę jakości snu? Kiedy i jak leczyć bezsenność? Mówi się, że zapotrzebowanie na sen maleje wraz z wiekiem, co oznacza, że seniorzy potrzebują go mniej. Rzecz jasna, może być takie samo jak w średnim wieku, ale tylko wtedy, gdy aktywność życiowa, w tym fizyczna, będzie na takim samym poziomie jak wcześniej. Zazwyczaj jednak na emeryturze aktywność maleje i tym samym osoby starsze potrzebują jedynie 6 lub nawet mniej godzin snu. Oprócz wieku i spadku aktywności, przyczyną bezsenności u osób starszych jest także zmiana rytmu dnia. Przyczyn jest oczywiście znacznie więcej i warto poznać tę, która odpowiada za zaburzenia snu u konkretnego seniora – to znacząco ułatwi radzenie sobie z problemem. Nie należy od razu sięgać po leki nasenne – to ostateczność. Po poznaniu źródła problemu warto zastosować w pierwszej kolejności naturalne metody poprawiające jakość snu. Bezsenność u osób starszych – przyczyny Przyczyn zaburzeń snu może być wiele. Dlatego zawsze przed podjęciem jakichkolwiek działań, należy zastanowić się co indywidualnym problemem konkretnej osoby w podeszłym wieku. Może to być coś tak oczywistego jak zmiana trybu życia i rytmu dnia po przejściu na emeryturę i mniejsze zapotrzebowanie na sen. Ale przyczyny mogą być znacznie poważniejsze. Jedną z częstszych przyczyn są choroby przewlekłe, w tym bóle stawów i kręgosłupa, duszności będące wynikiem chorób serca i układu oddechowego, choroby otępienne takie jak choroba Alzheimera czy otępienie naczyniopochodne, choroby psychiczne – w tym depresja i stany lękowe, schorzenia zapalne – reumatoidalne, endokrynologiczne i autoimmunologiczne. Ze snu wybudzać seniorów mogą także bolesne skurcze łydek, piecznie za mostkiem będące skutkiem choroby refluksowej, parcie na pęcherz, zespół niespokojnych nóg. Na złą jakość snu, wpływ mają także dość często zażywane przez seniorów leki (np. beta-blokery, kortykosterydy, amantadyna, fenytoina, lewodopa czy fluorochinolony). Przyczyny mogą być także oczywiste, czyli złe nawyki, takie jak drzemki w ciągu dnia, spożywanie posiłku tuż przed pójściem spać, kładzenie się do łóżka mimo braku senności, brak wysiłku fizycznego w ciągu dnia. Jak pomóc seniorowi, gdy cierpi na bezsenność? Na pewno należy odradzić seniorowi stosowanie leków nasennych, zwłaszcza tych silnych, dostępnych na receptę. W pierwszej kolejności należy zmienić złe nawyki, które mogą powodować bezsenność u osób starszych. Należy także wykluczyć albo potwierdzić tzw. wtórną bezsenność, będącą efektem chorób somatycznych lub psychicznych. Niezmiernie istotna jest higiena snu. By spać lepiej, seniorzy powinni zaprzestać spożywania wieczorem ciężkostrawnej kolacji oraz picia kawy i mocnej herbaty. Nie powinni także wieczorem oglądać programów, które wzbudzają silne emocje. Powinni również zwiększyć, o ile to możliwe, swoją aktywność w ciągu dnia, w tym uprawiać jakiś sport, gimnastykować się lub po prostu chodzić na spacery. Przed pójściem spać należy wziąć ciepłą, relaksującą kąpiel, wywietrzyć sypialnię (najlepiej, gdy w sypialni temperatura jest niższa niż w innych pomieszczeniach), można napić się melisy lub kompozycji ziołowej, ułatwiającej zasypianie. Można słuchać odprężającej muzyki i medytować – także leżąc w łóżku. Ważne, by udawać się na spoczynek wtedy, gdy rzeczywiście jest się sennym. Senior nie powinien kłaść się spać zbyt wcześnie, bo może to skutkować pobudką w środku nocy. Jeśli nie można spać, to lepiej wstać i poczytać książkę niż leżeć, przewracać się z boku na bok i denerwować się – to na pewno nie pomoże w zaśnięciu. Warto, by osoba starsza kładła się spać na tyle godzin, ile jest jej potrzebnych i wstawała codziennie o tej samej porze – taka regularność wzmacnia sen. Osoby starsze, które niedawno przeszły na emeryturę nie powinny zmieniać rytmu dnia – chodzi zwłaszcza o godzinę wstawania i nie wydłużać czasu snu. Jeśli mimo tego cykl dobowy został rozregulowany i pojawią się problemy ze snem, to można zastosować dwa rozwiązania – albo spać krótko w nocy, tj. 4-5 godzin i pozwalać sobie na krótką, półgodzinną drzemkę w ciągu dnia, albo spać w nocy przez 6 godzin i nie robić sobie drzemek. Dopiero gdy te wszystkie metody nie pomogą, można sięgnąć po suplementy ułatwiające zasypianie, czyli melatoninę lub ziołowe preparaty. Stosowanie mocniejszych leków nasennych, w tym na receptę należy zawsze konsultować z lekarzem. Jak leczyć bezsenność u osób starszych? Jeśli bezsenność u osób starszych jest krótkotrwała, czyli najczęściej związana z jakimś wydarzeniem czy stresem, to można wtedy przyjmować leki nasenne lub promujące sen. Takie rozwiązanie pozwala na zregenerowanie organizmu w sytuacji stresu i przerwanie bezsenności. Należy jednak pamiętać, że takie leki można stosować tylko doraźnie, a nie długoterminowo, gdyż są bardzo uzależniające. Nie nadają się zatem do stosowania w bezsenności przewlekłej. W pierwszej kolejności, zanim zacznie przyjmować się silne leki nasenne, warto wypróbować leki ziołowe oraz suplementy zawierające melatoninę, czyli hormon snu. Melatoninę jednak należy przyjmować przez dłuższy czas (co najmniej kilka tygodni), by móc oczekiwać efektów. Poziom tego hormonu spada wraz z wiekiem, więc jej przyjmowanie przez osoby starsze jest w pełni uzasadnione. Jeśli chodzi o leki ziołowe, to w ich składzie najczęściej znaleźć można: melisę lekarską, kozłek lekarski (walerianę), chmiel zwyczajny, dziurawiec zwyczajny, rumianek pospolity i lawendę. Działają łagodnie i nie powodują uzależnienia. Warto jednak pamiętać, że mimo, iż leki ziołowe są bezpieczne, to jednak wchodzą w reakcje z innymi lekami. I tak np. kozłka lekarskiego i dziurawca nie należy stosować razem z innymi lekami nasennymi oraz przeciwzakrzepowymi. Natomiast podczas stosowania dziurawca nie można zbyt długo przebywać na słońcu. U osób starszych stosuje się głównie melisę, która łagodzi stany pobudzenia nerwowego, nerwicę serca, uczucie niepokoju, neurastenię. Oczywiście leczenie przewlekłej bezsenności nie powinno opierać się tylko na ziołowych preparatach, które mają działanie jedynie wspierające. W takiej sytuacji należy poznać przyczynę zaburzeń snu i ją wyeliminować. Można i trzeba skorzystać z usług poradni leczenia zaburzeń snu. Czasem jednak potrzebne jest, choć okresowe, zażywanie środków farmakologicznych. One też są dla ludzi, ale należy pamiętać, ż trzeba je przyjmować pod kontrolą lekarza. Niestety takie leki szybko uzależniają i powodują szereg skutków ubocznych. Do najczęstszych należą: zaburzenia pamięci, spadek koncentracji, upadki i związane z nimi złamania. Poza tym ich skuteczność zmniejsza się z czasem, co prowadzi do przyjmowania coraz większych dawek, a to z kolei do uzależnienia. Jeżeli bezsenność u osób starszych wynika z depresji, to odpowiednio dobrana farmakoterapia jest kluczowa. Stosuje się leki przeciwdepresyjne oraz małe dawki, przyjmowane tylko okresowo, leków nasennych. Bezsenność towarzyszy także chorobie Parkinsona, więc w tym wypadku istotne jest odpowiednie dobranie leków przeciwparkinsonowych – chodzi nie tylko o dawkę i formę leku, ale także czas jego zażywania. Najczęściej lekami nasennymi stosowanymi u seniorów są pochodne z grupy benzodiazepin oraz zopiklon, zolpidem i zalepon. Mają one nie tylko działanie nasenne, ale także przeciwlękowe, przeciwdrgawkowe i rozluźniające. Powodują niepamięć następną oraz mogą powodować zaburzenia świadomości, splątanie, pobudzenie, zaburzenia koordynacji ruchowej. Po odstawieniu w przypadku uzależnienia występują drżenie, pobudzenie, bezsenność, a nawet omamy. Nie powinno się natomiast stosować leków z tej grupy o przedłużonym okresie działania. Leki nasenne powodują uzależnienie po kilku tygodniach stosowania, a poza tym występuje zjawisko tolerancji. W przypadku uzależnienia lek należy odstawiać stopniowo, pod kontrolą lekarza, gdyż nagłe odstawienie daje niebezpieczne dla zdrowia i życia objawy: lęk, niepokój, wymioty, zaburzenia widzenia, drgawki, kurcze mięśniowe, zaburzenia łaknienia, majaki, a nawet może spowodować śmierć. Zazwyczaj jest tak, że po odstawieniu leku objawy, które lek miał hamować powracają z większym nasileniem. Bezpieczne podawanie leków nasennych polega na stosowaniu ich maksymalnie 4 razy w tygodniu w jak najmniejszych dawkach i nie dłużej niż przez 2-3 tygodnie. Umierają z głodu lub z przejedzenia - i to nie w przenośni. Co dziesiąty człowiek cierpi na tzw. zaburzenia łaknienia. Tęsknota - taką nazwę nosi pierwsza w Europie restauracja dla anorektyczek i bulimiczek, która od pół roku działa w Berlinie. I to z sukcesem: na fali jej popularności lada dzień ma zostać otwarta druga o tym samym profilu. Co nie powinno właściwie zaskakiwać; należałoby zapytać raczej, dlaczego nie powstało do tej pory więcej tego typu lokali. Bo też - jak twierdzi Światowa Organizacja Zdrowia - zaburzenia łaknienia w krajach rozwiniętych przybierają u progu XXI wieku rozmiary epidemii. Szacuje się, że już teraz cierpi na nie co dziesiąty z prostej funkcji zaspokajania głodu stało się źródłem udręk, konfliktów, obsesji i lęków. Umieramy z przejedzenia, głodzimy się na śmierć, objadamy do nieprzytomności, wymiotujemy, podkradamy nocą jedzenie z lodówki, pożeramy je szybko, z obłędem w oczach... Zajadamy swoje stresy, niepowodzenia, brak miłości, konflikty rodzinne i problemy w pracy. Lub namiętnie się odchudzamy - niekiedy aż do śmierci. Na anoreksję umiera blisko 25 procent chorych. Odchudza się intensywnie - według zeszłorocznych badań OBOP-u - co czwarta Polka, a 45 procent ma to w planach. Zaburzenia łaknienia stały się jednym z największych problemów psychicznych trapiących współczesnego Ludzie coraz częściej tracą kontrolę nad jedzeniem. To ono nimi rządzi, zaprząta ich myśli, determinuje czyny, staje się sensem życia - mówi psycholog Barbara Czekaj z Ośrodka Leczenia Nerwic i Zaburzeń Jedzenia w gliwickiego ośrodka - parterowy biały pawilon ukryty wśród drzew - codziennie zapisuje się nowy pacjent. Każdego dnia na różnego rodzaju terapiach walczy z zaburzeniami jedzenia 60 osób. Drugie tyle dzwoni w poszukiwaniu ośrodków jest w Polsce około dziesięciu. W ciągu ostatnich trzech lat zaczęło także działalność blisko 50 gabinetów psychologicznych nastawionych wyłącznie na terapie zaburzeń łaknienia. Pękają w szwach oddziały psychiatrii i neurologii, gdzie - jak w przypadku Warszawy - na przyjęcie trzeba czekać blisko trzy miesiące. W Krakowie od roku funkcjonuje telefon zaufania dla ludzi uzależnionych od jedzenia, codziennie dzwoni ok. 20 osób. A w kraju powstają kolejne grupy anonimowych grubasów, anorektyczek i bulimiczek. Organizowane są dla nich wyjazdy grupowe, terapie, wczasy. Również przy dwudziestu polskich parafiach ( w Sosnowcu, Lublinie, Bydgoszczy) utworzyły się grupy anonimowych żarłoków. Spotykają się co tydzień, by mówić o swoim przekleństwie. Głównie kobiety, bo to one stanowią 90 procent W naszej kulturze jedzenie stało się substytutem miłości, środkiem znieczulającym i uspokajającym - mówi psychiatra dr Bernadetta Izydorczyk. - Sięgamy po nie lub też z niego rezygnujemy, by zagłuszyć nasze lęki. I tak zaczyna się błędne koło. Aby z niego wyjść, potrzebna jest niekiedy długoletnia terapia. Jak w przypadku każdego innego stylowej kamienicy przy ulicy Poznańskiej w Warszawie we wtorkowy wieczór spotykają się uczestniczki cotygodniowej grupy terapeutycznej dla osób mających problemy z łaknieniem. Na krzesełkach ustawionych w koło siadają młodziutkie dziewczyny i dorosłe kobiety. Zadbane, modnie ubrane. Nie wyglądają ani na chore, ani na nieszczęśliwe istoty. Tylko te lekko przygaszone spojrzenia. I te historie, które noszą w - w dżinsach i kolorowym podkoszulku. Jest na pierwszym roku studiów. Wygląda jak tysiące innych nastolatek kręcących się po korytarzach wyższych uczelni. O tym, że cierpi na bulimię, nie wie nikt z jej bliskich. Sztukę prowokowania wymiotów doprowadziła do perfekcji, na zawołanie, niejako samoczynnie, nawet bez konieczności wkładania palców do gardła. Codziennie po kilka razy. W końcu odruch stał się silniejszy od niej, żołądek reagował wymiotami na każdy kęs jedzenia. - To problemy gastryczne, mamo- przekonywała, a rodzice jej terapii u psychologa pierwszy raz sięgnęła głęboko w siebie. Uświadomiła sobie, że bulimia pojawiła się, gdy zaczęła studia na ekonomii. Tak jak chciał ojciec, bo ona nie miała nic do gadania. Po roku terapii zdecydowała się na zmianę kierunku na pedagogikę. Teraz uczy się mieć własne poglądy. Ale wciąż myśli, że jest głupia, brzydka, nikomu niepotrzebna i nic w życiu jej się nie uda. I tę postawę musi wyprostować na sesjach psychologicznych. Wtedy zapomni o Ewelina, anorektyczka. W obcisłej białej bluzce, spódnicy do kolan, niebotycznie wysokich szpilkach wygląda jak modelka. Waży już całe 42 kilo, przytyła całe sześć, i dumnie ogłasza, że przestała już wynosić tłuste mleko z lodówki na balkon. Bo jak stało obok jej chudego na półce, to wydawało jej się, że tłuszcz przejdzie z jednego do drugiego jak mrówki po opakowaniu. Chciałaby kiedyś powiedzieć swoim rodzicom, że nie chce ich już nigdy więcej widzieć. Najchętniej uciekłaby od nich na kraj świata, gdzie nie usłyszałaby, że jest bez sensu i do niczego się nie nadaje. Ale ciągle nie czuje się na waży grubo ponad setkę. Świetna praca w agencji nieruchomości, kochający chłopak, dobre pieniądze i napady jedzenia. Jak w transie zjada sześć pączków naraz, pożera palcami kurczaka z rożna w bramie niedaleko pracy albo pochłania w łazience, gdy nikt nie widzi, bochenek chleba z masłem Taką grubą świnię trzymam w domu - rzuca często jej ojciec na Danuta Wieczorkiewicz, prowadząca terapię, prosi każdą z nich, by opowiedziały, co zdarzyło się w minionym tygodniu. Dziewczyny wróciły właśnie z weekendowego obozu terapeutycznego, gdzie uczyły się szycia. Z dumą albo z płaczem pokazują własnoręcznie uszyte spódniczki, koszulki. - To mozolne budowanie w nich poczucia wartości. Udowodnienie, że są rzeczy, które robią świetnie. Choćby spódnicę - wyjaśnia zajmuje się zaburzeniami łaknienia od 4 lat. Przez jej gabinet przechodzą kolejne zastępy anorektyczek, bulimiczek, ludzie cierpiący na tzw. wilczy głód, czyli binge eating disorder (syndrom niekontrolowanego objadania się), przypadki night eating syndrom, czyli zespół jedzenia nocnego, otyli, ofiary carbohydrate craving (łaknienia cukru) oraz osoby dotknięte tzw. anarchią żywieniową - niekontrolowanym podjadaniem przez cały dzień. Przychodzą doprowadzeni do ostateczności, nienawidzący siebie, często z myślami samobójczymi. Z rozregulowanymi żołądkami, arytmią serca, bolesnymi skurczami łydek, nadżerkami na przełyku. I świadomością, że ich problemy są lekceważone, bo choroba to przecież rak, gruźlica, nadciśnienie, a nie jedzenie. "Weź się w garść" - słyszą od bliskich. "Schudnij". "Zacznij jeść". "Znajdź sobie jakieś hobby".- Tymczasem u podstaw tych zaburzeń leżą problemy emocjonalne i kłopoty z komunikacją w rodzinie. To nie są fanaberie, wymysły dojrzewających dziewcząt czy znudzonych kobiet. To poważne choroby, uzależnienia, które trzeba leczyć - mówi twardo cierpiących na zaburzenia łaknienia jest wśród nastolatek. - Okres dorastania jest trudny, a podatność na wzorce kultury, czyli bycie szczupłym, wyjątkowo silne- mówi psycholog Bogusław Zespole Szkół Sportowych nr 1 w Warszawie właśnie dzwonek ogłosił przerwę. Na korytarzach kłębi się tłum Iwona Zalech obserwuje kolejne roczniki dziewcząt i chłopców przychodzące do szkoły. Wie jedno: wszyscy się odchudzają. Z roku na rok coraz Dziewczyny to uwielbiają. Wymieniają się między sobą dietami, kolorowymi gazetami z zestawami ćwiczeń. To odchudzanie najlepiej widać w szkolnej stołówce. 13-14-latki nie chcą jeść, odsyłają z powrotem do kuchni całe porcje - opowiada Zalech. Zauważyła, że dziewczyny najchętniej odchudzają się w grupach. Dobierają się po trzy, cztery i robią zawody, która więcej i szybciej schudnie. Pilnują się tej szkole w zeszłym roku były dwa przypadki anoreksji. To mniej niż polska średnia. Z badań przeprowadzonych przez pracowników Katedry Psychiatrii i Neurologii w Warszawie wynika, że w przeciętnym polskim gimnazjum czy liceum na anoreksję lub bulimię chorują 3-4 osoby. Na różnego rodzaju zaburzenia łaknienia cierpi 10 procent nastoletnich dziewcząt. Z tego 3 procent ma bulimię, a jeden procent - anoreksję. Reszta to tzw. niespecyficzne zaburzenia jedzenia, czyli, mówiąc prosto, wychudzone do granic możliwości anorektyczki, którym jeszcze nie zaniknęła miesiączka, albo bulimiczki, które wymiotują rzadziej niż dwa razy w Przybywa wciąż dziewcząt, które bardzo ostro się odchudzają. To swoista moda - mówi dr Maciej Pilecki z Katedry Psychiatrii Dzieci i Młodzieży UJ w w 1999 roku naukowcy tej placówki przebadali populację krakowskich nastolatków, aż 14,3 procent dziewcząt i 7,7 procent chłopców przyznało się do wymiotowania po posiłkach. Chęć taką odczuwała co czwarta nastolatka i co dziesiąty chłopak. 65 procent dziewcząt i 36 procent chłopców starało się nie jeść pomimo odczuwania badań HBSC (Health Behaviour in School-aged Children) prowadzonych z ramienia WHO także w Polsce w 2002 r. (badaniem objęto 35 krajów) wynika, że polski nastolatek jest gremialnie przeświadczony o swej nadwadze. - Uważa tak 57 procent piętnastolatków. Gorzej od nas ocenili się tylko młodzi mieszkańcy Słowenii - mówi Hanna Kołoło z Uniwersytetu Warszawskiego, która opracowywała wyniki badań. - Tymczasem z analizy ich wagi wyszło, że tylko 6 procent miało nadwagę, a do odchudzania przyznało się 57 procent polskich nastolatek. Porażająco Wachułka z Krakowa wie sporo o odchudzaniu. Siedem lat temu w jej głowie narodził się pomysł na zrzucenie paru Zatrułam się czymś na zagranicznej wycieczce i przez trzy dni nie mogłam nic jeść. Nagle wszystkie ubrania zrobiły się za luźne - opowiada 24-latka popijająca dietetyczną colę. - Potem zewsząd słyszałam: ach, ale świetnie wyglądasz. Byłam w siódmym niebie. Postanowiłam chudnąć Kasi była prosta: jeden zerotłuszczowy jogurt dziennie. Za to trzy razy w tygodniu basen i intensywne jeżdżenie na rowerze. Wytrwała tak 10 miesięcy, w czasie których schudła 20 kilogramów. - Czułam się świetnie, tryskałam energią i samozadowoleniem, było mi wprawdzie zimno, ale co tam. Nareszcie opanowałam głód. Byłam panią własnej woli - mówi przeraziło jej, że zatrzymał się okres, zmatowiały włosy, a ręce i stopy nie dawały się rozgrzać. Waga łazienkowa pokazywała 48 kilogramów. Rodzice zaprowadzili ją do psychologa. Diagnoza - anoreksja, czyli jadłowstręt - wywołała uśmiech politowania na jej twarzy. "Jaki jadłowstręt, ja przecież lubię jedzenie, tylko go nie jem" - myślała. Postanowiła wyleczyć się sama. Ustaliła sobie dzienną dawkę kalorii na trzysta, potem podwyższyła na siedemset. Skrupulatnie zapisywała w grubych zeszytach każdy kęs, liczyła kalorie, nawet we śnie. A kiedy postanowiła normalnie jeść, wpadła w bulimię. To typowa droga anorektyczek, dotyka 70 procent z nich. - Jadłam to, co natychmiast dawało mi poczucie sytości: czekoladę, nutellę, orzeszki, chipsy. Zaczęłam ostro się przeczyszczać. W końcu straciłam poczucie szacunku do siebie. Wiesz, anoreksja jest na swój sposób czysta, bulimia z głową w toalecie to jej zaprzeczenie - Kasia odwraca głowę. - A jak wyjadasz mrożonki z lodówki, byle coś zjeść, to czujesz się naprawdę podle...W końcu trafiła do psychologa, terapia trwała pół roku i zakończyła się Mam męża, studiuję psychologię. Założyłam stronę internetową o anoreksji, mówię głośno o swojej chorobie, żeby pokazać dziewczynom, że z tego można wyjść, choć to choroba bardziej śmiertelna niż białaczka. Umiera blisko 25 procent chorych - zgony niewątpliwie przyspieszają "wspomagacze", którymi kobiety posiłkują się przy odchudzaniu. Prócz niezliczonych "herbatek" przeczyszczająco-odwadniających, dostępnych zupełnie legalnie w każdym sklepie spożywczym, są to lekarstwa zawierające amfetaminę i pseudoefedrynę bądź narkotyki w czystej postaci: zagłuszają poczucie głodu, przyspieszają spalanie kalorii, dodają - przynajmniej na chwilę- energii. - Potem nie wiadomo, co leczyć najpierw - mówi Gabriela Gajowiec-Krauze, psycholog i kierowniczka Wojewódzkiego Ośrodka Zapobiegania i Leczenia Uzależnień w podkreślają, że kobiety z zaburzeniami łaknienia, nawet te sięgające po narkotyki, to nie margines społeczny. Przeciwnie - anoreksja najczęściej dotyka te spokojne, ułożone, ambitne, z wysokim IQ. - To najczęściej prymuski. Wszystko robią najlepiej. Jak się uczą, to na same piątki, jak odchudzają, to do śmierci - opowiada Barbara Czekaj. Totalna kontrola nad sobą: jeśli nie nad swoim życiem, to przynajmniej nad własnym zawsze pochodzą z tzw. dobrych rodzin. Bez picia i bicia, z obiadem codziennie na stole. Tyle że w tych rodzinach nie rozmawia się o uczuciach. A tym bardziej nie krzyczy ze złości, nie tupie nogami. Grzecznie, sucho, zimno. - Wiele dzieciaków tak naprawdę rozmawia z rodzicami wyłącznie o jedzeniu: czy jadłeś śniadanie, dlaczego nie zjadłeś zupy, zrobiłam kolację, zjedz, proszę, choć kanapkę- opowiada Danuta Wieczorkiewicz, która prowadzi warsztaty dla rodziców dzieci, mających problemy z jedzeniem, z nadwagą i bez apetytu. - Dziecko szybko to sobie uświadamia i zaczyna manipulować jedzeniem, by zwrócić uwagę mamy i taty. Przestaje jeść, grymasi, a rodzice biegają za nim z łyżeczką. Albo inaczej: je za trzech, by zdobyć ich aprobatę, aż wreszcie przerażeni puchnącym w oczach potomkiem zaczynają pilnować przed nim jedzenia - opowiada Wieczorkiewicz. I tak całe życie zaczyna kręcić się wokół Bogusława Włodawca, psychologa, anoreksja czy bulimia to chorobliwy sposób na wyrażanie uczuć. Wspomina pacjentkę, która tak opowiadała mu o swoich relacjach z rodzicami: "Jak im mówię, że jestem zrozpaczona, to tylko wzruszają ramionami. Ale jak rzygam, to już widzą problem, bo marnuje się jedzenie".Barbara Czekaj zna dobrze takich rodziców. Przychodzą do niej do ośrodka ze słaniającą się na nogach anorektyczką i pytają od drzwi, czy terapia nie będzie kolidowała z zajęciami z angielskiego. - Chcą wyników szybko, najlepiej w dwa tygodnie. Gdy słyszą, że to może trwać nawet dwa lata, są oburzeni - jednak choroba rozwija się po cichu aż do tragicznego finału. A rodzicom pozostaje tylko głuche przeświadczenie, że zawiedli na całej linii. Tak też mówi o sobie Dorota, ekonomistka, matka Amelii: zawiodłam moją córkę. Amelia przez miesiąc prowadziła swój pamiętnik na portalu Tylko przez miesiąc, bo umarła. W lutym tego roku zagłodziła się na śmierć. Mama odnalazła internetowe zapiski córki przypadkiem. Siedli z mężem i płakali, czytając dziennik umierania ich jedynaczki."6 stycznia 2005: Mam na imię Amelia i wyglądam na 12 lat. Mam 170 cm wzrostu i 38 kg wagi. Lubiłam wiosnę, kwiaty, śpiew ptaków i pewnego lutego 2005: Każdego dnia jest mnie coraz mniej. Każdy ruch sprawia mi ból. Kiedy kładę się spać, jest mi tak niewygodnie, jakbym spała na kamieniach, a to moje lutego 2005: piszę po raz ostatni, bo jutro idę do szpitala. Ja już z trudem chodzę, nie mogę wysiedzieć przed komputerem. Nie wiem, po co lutego 2005. Tu mama Amelii. Córka zmarła 12 dni temu".Dorota mówi, że nawet nie zauważyła, że Amelia zaczęła się odchudzać. Uświadomiła to sobie, gdy z córką było już źle - opowiada. - Była bardzo szczupła, dorabiała sobie jako modelka na pokazach mody dla nastolatków. Pewnego dnia kapelusz upadł jej na podłogę. Gdy się po niego schyliła, nie mogła się już podnieść. Nie miała siły. Koleżanki ściągnęły z niej te koronki, falbanki, ubranka i zobaczyły żywy szkielet. Jedna z dziewczyn zemdlała z przerażenia. Amelka poprosiła o pomoc, ale było już za późno. Nie pomógł psycholog, kilkumiesięczne terapie na oddziale zamkniętym. Organizm nie przyswajał jedzenia. Umarła w szpitalu - mówi cicho Dorota i po raz tysięczny zastanawia się, gdzie popełniła błąd, czego nie dojrzała w oczach córki, gdy ta pierwszy raz odmówiła zjedzenia kanapki. Nigdy się już tego nie można jednak samej tylko rodziny obwiniać o powodowanie zaburzeń łaknienia. Sama nauka do dzisiaj nie daje jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, co jeszcze się za nimi kryje. Pewnie predyspozycje genetyczne, głód uczuć, niska samoocena, podatność na wzorce kultury, lansujące chudość. - Przyczyny chorobliwego odchudzania się i objadania są dokładnie takie same - podkreśla Marzena Kosińska z Warszawy nieraz budziła się w łóżku z okruchami ciastek, przylepionymi do poduszki czy kawałkiem kiełbasy ściskanej w ręku. Napady głodu były silniejsze od niej. W nocy zupełnie nad nimi nie panowała, jadła nieświadomie, jakby we śnie. Potem rano bardzo się dziwiła, że zniknęły wędliny z lodówki i mleko. Czasami przez cały dzień nie jadła nic, by wieczorem rzucić się na górę jedzenia, innego dnia - systematycznie, co dwie godziny robiła spustoszenie w Jadłam wszystko, co wpadło mi w ręce, mieszałam kiełbasy z ciastami, mleko z mięsem. Obojętnie, byle napchać brzuch - opowiada Marzena. Kolejne diety, chudnięcie i tycie, lecz wskazówka wagi łazienkowej wciąż oscylowała wokół 120 Potwornie się wstydziłam. Jak w islamie chodziłam dwa kroki za mężem, a im bardziej użalałam nad sobą, tym chętniej sięgałam do lodówki - wyjaśnia kobieta. To było zamknięte koło, z którego Marzenie udało się wyjść dopiero dzięki operacji założenia opaski na żołądku. - I przewartościowania swojego życia - mówi z uśmiechem Marzena, która waży teraz 76 kg. Przy pomocy psychologa zaczęła się zastanawiać, co tak naprawdę kryło się za potrzebą permanentnego jedzenia. - Zapychałam nim problemy w pracy, nerwy. Uświadomiłam sobie, że w dzieciństwie cały świat kręcił się wokół mojego brata, który urodził się z wylewem krwi do mózgu. Wszystkie pieniądze szły na to, by postawić go na nogi. A ja, zepchnięta na drugi plan, rekompensowałam sobie podjadaniem samotność i brak zainteresowania rodziców. I z takim bagażem weszłam w dorosłość - takie jak Marzena muszą nauczyć się prowadzenia dialogu z sobą i wsłuchiwania w swój organizm. - Uczymy je rozpoznawać uczucia - mówi Barbara Czekaj. Choćby obserwując, po jakie pokarmy sięgają nieświadomie. Kiedy nachodzi je ochota na słodkie, to pewnie chcą sobie coś osłodzić, zrekompensować, nagrodzić siebie. Twarde pokarmy, zgniatane, rozrywane zębami pomagają odreagować złość. A miękkie, mleczne, łagodne mogą kryć potrzebę miłości i Adam Barbuziński, masażysta z Koszalina, nawet nie wyobraża sobie, że mógłby co dwie godziny sięgać po jedzenie. On? Człowiek, który do każdego posiłku podchodzi jak do mszy świętej, starannie dobierając wartościowe produkty zbożowe i proteinowe we właściwych proporcjach? A jednak Adama wiele łączy z korpulentną Marzeną. Także dla niego jedzenie i waga ciała stały się obsesją. Za ostre odchudzanie wziął się w szkole średniej, kiedy uznał, że jest za gruby. - Nie jadłem prawie nic: sałata, marchewka, kromka ciemnego pieczywa dziennie. W ciągu 3 miesięcy zrzuciłem 16 kilo. Wyglądałem świetnie, tyle tylko że gdy się pochyliłem, leciała mi krew z nosa i mdlałem przy najmniejszym wysiłku - opowiada Adam, wysoki blondyn z szerokim uśmiechem. Opalony i zrelaksowany, aż trudno uwierzyć, że przez blisko 7 lat walczył z bulimią i anoreksją - na przemian. A jednak od dnia rozpoczęcia diety życie Adama koncentrowało się na jedzeniu. - Przez 24 godziny na dobę myślałem o tym, co zjem. Układałem jadłospisy, po każdym posiłku serwowałem sobie intensywny wysiłek: 100 brzuszków, 200 przysiadów, potem mierzenie bicepsów i kontrola wagi. W końcu przestałem spotykać się z ludźmi, bo przeszkadzali mi w diecie. Nie otwierałem nikomu do wojska. W tajemnicy przed kolegami trzymał centymetr w kieszeni i mierzył się po każdym obiedzie. - Byłem w rozsypce psychicznej. Najbardziej bałem się, że każą mi zjeść coś tłustego. Albo że pojedziemy na poligon i nie będę mógł stosować diety - wspomina z przejęciem. Po powrocie z wojska dołożył do diety końskie dawki środków przeczyszczających i prowokowanie wymiotów. Dopiero po czterech latach, kiedy już całkiem wysiadł fizycznie i odizolował się od ludzi, postanowił się leczyć. - Wyszedłem z tego sam, dzięki silnej woli. Obłożyłem się poradnikami na temat odżywiania i motywacji. Jakoś się z tego wykaraskałem - mówi z zadumą wpadł w ostrą fazę choroby, był klasycznym przykładem tego, co psycholodzy nazywają dziś syndromem gotowości anorektycznej (SGA). Ta nazwa pojawiła się w fachowej literaturze zaledwie cztery lata temu i opisuje stan objawiający się obsesyjnym liczeniem kalorii, wzmożoną liczbą ćwiczeń fizycznych, przesadną dbałością o wygląd, ciągłym ważeniem się i oglądaniem w lustrze z tendencją do przeceniania rozmiarów swojego ciała. SGA może, ale nie musi rozwinąć się w chorobę. Amerykanie szacują, że syndrom ten występuje nawet u 70 proc. młodych Zaburzeń łaknienia będzie coraz więcej, bo współczesny świat jest skoncentrowany na jedzeniu i ciele. Walczymy z otyłością, walczymy z nadmierną chudością, z tłuszczem, cellulitem, nie zdając sobie sprawy, że tak naprawdę walczymy ze sobą - mówi Barbara Kluckholn, amerykański antropolog, pisał, że każda kultura ma swoje ulubione zaburzenia umysłowe. Wygląda na to, że po wiekach histerii czy melancholii zaburzeniempsychicznym współczesnego zamożnego świata stało się trywialne jedzenie. Źródło: Newsweek_redakcja_zrodlo Witam. Mam pytanie. 4 lata temu gwałtownie schudłam. 13 kg w 2 miesiące miałam niedowagę. Przyznaje ze podawałam sie głodówkom. Udało przytyć mi sie 7 kg ale niekiedy mam problemy z odżywianiem. Momentami nie mam łaknienia a jak juz cos zjem strasznie boli mnie żołądek i odczuwam nudności. Po schudnięciu pojawiła sie u mnie wysypka jednak po leczenia lekami na uczulenie zeszła ona i juz nie wróciła. Z czego mogą wynikać problemy z laknieniem i złym samopoczuciem oraz nudnościami? KOBIETA, 24 LAT ponad rok temu Dieta 1000 kalorii Dzień Dobry Pani, W świadomy sposób stara się Pani od kilku lat kontrolować swoją wagę i przez to prawdopodobnie swoje życie, co objawia się opisanymi przez Panią symptomami. Proszę nie czekać, a skorzystać, jak najszybciej z konsultacji i porad w Poradni leczenia zaburzeń łaknienia. Z przesłaniem zadbania o siebie, Irena Mielnik-Madej 0 Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych znajdziesz do nich odnośniki: Grupa leków hamujących łaknienie – odpowiada Mgr Patrycja Stajer Jak ujędrnić piersi po porodzie? – odpowiada Mgr Irena Mielnik - Madej Czy lek Escitalopram powoduje zwiększone łaknienie? – odpowiada Mgr Alicja Maria Jankowska Czy zaburzenia w płynie mózgowo-rdzeniowym mogą mieć wpływ na stan psychiczny? – odpowiada Lek. Jerzy Bajko Czy można stosować jednocześnie Pramolan i Amoksiklav? – odpowiada Lek. Agata Leśnicka O czym świadczą problemy z koncentracją przy toczniu układowym? – odpowiada Lek. Jerzy Bajko O czym świadczy spadek wagi i zaburzenia koncentracji? – odpowiada Mgr Irena Mielnik - Madej Jak radzić sobie z częstym budzeniem się w nocy? – odpowiada Mgr Agnieszka Pacyga-Łebek Czy ja kwalifikuje się do zabiegu zmniejszenia żołądka? – odpowiada Mgr Joanna Wardenga Co to znaczy, że schizofrenik na trudności w podejmowaniu złożonych ukierunkowanych działań? – odpowiada Mgr Irena Mielnik - Madej artykuły Jak schudnąć po ciąży - ile można przytyć, kiedy zacząć się odchudzać, odżywianie, ćwiczenia Okres cięży to wyjątkowy czas w życiu każdej kobie "Ta choroba to samotność". Roksana Środa, dietetyk, sama musiała zmierzyć się z anoreksją, SIBO, IBS i PCOS Roksana Środa, 27-letni dietetyk kliniczny, przesz 10 zaskakujących sposobów, żeby zajść w ciążę Czy ciąża bez stosunku jest możliwa? Większość pow

cierpi na brak łaknienia